„Matka Boga”
SEKCJA II
Szanowni
Katolicy, Bliźni ...
W UJĘCIU KATOLICKIM
Poniżej przedstawiamy trzy źródła
nauczania Kościoła Rzymsko-Katolickiego na temat kultu maryjnego. Nauki te są
ciągle obowiązujące i szerzone wśród ludzi chcących szczerze wielbić Boga;
Boga, którego do końca nie znają i nie rozumieją. Rzymskie chrześcijaństwo
przez stulecia i pokolenia, zrobiło z bardzo bogobojnej niewiasty uległej Bogu
Izraela – kogoś, o kim nie czytamy w ogóle w kanonie Nowego Testamentu ! Proszę
przeczytać bez emocji (złości) i porównać ze Słowem Bożym.
► «W niniejszym artykule prezentującym Boże
macierzyństwo Maryi w duchu personalizmu wybrzmiewa zasadnicza teza
dogmatyczna, że poczęcie i rodzenie dotyczy także osoby. Maryja jest Bogarodzicą,
czyli Theotokos, ponieważ poczyna i rodzi Boga-Człowieka zjednoczonego w Osobie
Słowa, które stało się ciałem (por. J 1,14).
1. Matka Słowa Wcielonego
Boskie macierzyństwo jest wielką godnością
Maryi, darem, czyli łaską i funkcją (misją, posłannictwem).
a) Godność osoby Maryi
Według Piusa XII głównym tytułem, na którym opiera się królewska
godność Maryi, jest niewątpliwie Jej Boskie macierzyństwo. Już sam fakt
macierzyństwa, czyli płodności – poczęcia i zrodzenia nowego bytu osobowego –
stanowi o godności niewiasty, a cóż dopiero fakt Bożego macierzyństwa.
Bezpłodność bowiem uchodziła u Izraelitów za hańbę, a nawet karę Bożą. Poczucia
hańby i lekceważenia z powodu niepłodności doświadczyła Sara, żona Abrama, od
swej egipskiej niewolnicy Hagar (Rdz 16, 4), która miała dać syna Abramowi.
Również ukochana żona Jakuba, Rachela,
zazdrościła swej siostrze Lei, że miała trzech synów. Sama bardzo pragnęła
„nobilitacji” poprzez macierzyństwo, o czym świadczy jej dramatyczny dialog z mężem:
„Spraw, abym miała dzieci; bo inaczej przyjdzie mi umrzeć!” Jakub rozgniewał
się na Rachelę i odparł: „Czyż to ja, a nie Bóg, odmawiam ci potomstwa?” (Rdz
30,1-2). Gdy w końcu dane jej było zostać matką cieszyła się nie tylko z samego
faktu macierzyństwa, ale uzewnętrzniała jeszcze drugą – chyba ważniejszą –
przyczynę radości: Zdjął Bóg ze mnie hańbę (Rdz 30, 23).
[...]
W kategoriach wywyższenia lub hańby
traktowała je również – reprezentantka Nowego Przymierza – Elżbieta, żona
Zachariasza: Tak uczynił mi Pan wówczas, kiedy wejrzał łaskawie i zdjął ze mnie
hańbę w oczach ludzi (Łk 1,25). Dlatego należy to jeszcze raz podkreślić z całą
powagą, jeżeli już sam fakt macierzyństwa stanowi o wielkiej godności kobiety,
to o ileż bardziej fakt Bożego macierzyństwa Maryi. Stąd Lumen gentium stwierdza,
że Maryja obdarzona jest tym najwyższym darem i najwyższą godnością, że jest
Rodzicielką Syna Bożego i dodaje, że Błogosławiona Dziewica z racji daru i funkcji
boskiego macierzyństwa (...) związana jest głęboko także z Kościołem.
Sobór Efeski (431r.), który proklamował
tytuł „Theotokos” na określenie prawdy o Bożym macierzyństwie Maryi, kładł
głównie nacisk na najwyższą godność Bożej Rodzicielki: Nazywa się ją Matką Bożą
[Theotokos] nie dlatego, że Słowo Boże wzięło od Niej swoją Boską naturę, ale
dlatego, że narodziło się z Niej święte ciało obdarzone duszą rozumną, z którym
Słowo zjednoczone hipostatycznie narodziło się, jak się mówi, według ciała.
Zatem nie zrodził się z Maryi – jak uczy Sobór Efeski – najpierw jakiś zwykły
człowiek, w którego potem wstąpiło Słowo Boże, lecz w samym łonie Maryi Słowo
Boże zjednoczyło się z ludzką duszą i ciałem i dlatego mówi się o Nim, że
zostało zrodzone według ciała.
Pierwsze i doskonałe uzasadnienie tytułu
„Theotokos” jako godności Maryi dał już św. Grzegorz z Nazjanzu (+390): „Kto
świętej Maryi nie uważa za Bogarodzicę [Theotokos], jest poza boskością. Jeśliby
kto twierdził, że Chrystus przez Dziewicę niby przewód przepłynął, lecz nie
ukształtował się w Niej po bosku zarazem i po ludzku – po bosku, bo bez udziału
męża, po ludzku, bo prawem poczęcia – ten jest również bezbożny. Jeśliby
ktoś twierdził, że ukształtował się człowiek, a potem dopiero zanurzył się w
Bogu, potępiony jest. Nie jest to narodzeniem Boga, lecz zaprzeczeniem narodzenia.
Jeśli ktoś wprowadza dwóch synów, jednego z Boga i Ojca, drugiego z matki, a
nie jednego i tego samego [hena kai ton auton], ten niech odpadnie i od tego
usynowienia, które obiecano prawowiernym [Ef 1,5]. Dwie to wprawdzie natury: Bóg
i człowiek złożony z duszy i ciała, ale synowie nie dwaj ani bogowie dwaj” [GRZEGORZ
Z NAZJANZU, Epistula 101, ad Cledionium: PG 37, 177-180; CMP, 905, tł. J. Stahr
w: „Pisma Ojców Kościoła”, t. 15, red. J. SAJDAK, Poznań 1933, 133n.].
Potwierdzając najwyższą godność Bożej Rodzicielki Sobór Watykański
II zauważa, że Maryja jako Theotokos góruje wielce nad wszystkimi innymi
stworzeniami zarówno ziemskimi, jak i niebieskimi.
[...]
Sobór Chalcedoński stwierdza: Przed
wiekami zrodzony z Ojca jako Bóg, w ostatnich czasach narodził się dla nas i
dla naszego zbawienia jako Człowiek z Maryi Dziewicy, Bożej Rodzicielki [Theotokos].
Człowieczeństwo Chrystusa nie ma zaś innego podmiotu niż Boska Osoba Syna Bożego,
który przyjął je i uczynił swoim od chwili swego poczęcia. Wszystko w
człowieczeństwie Chrystusa powinno więc być przypisywane (communicatio
idiomatum) Jego Osobie Boskiej jako właściwemu podmiotowi. To znaczy: Jezus
Chrystus prawdziwie począł się w łonie Maryi Dziewicy, prawdziwie narodził się,
prawdziwie cierpiał, prawdziwie został zabity i prawdziwie zmartwychwstał, aby zasiąść
po prawicy Ojca. Dla Kościoła powaga dziewiczego macierzyństwa Maryi jest tak
wielka, że pozwala rozeznać Ducha Chrystusa. Po tym poznajecie Ducha Bożego:
każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga (1 J
4, 2 ).
Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen
gentium w rozdziale ósmym, który stanowi syntezę maryjną, przyjęła za swój
punkt wyjścia i podstawę prawdę o Bożym macierzyństwie Maryi. Wskazuje już na
to sam tytuł rozdziału, który brzmi: „Błogosławiona Maryja Dziewica, Boża Rodzicielka
[Theotokos - gr., Deipara - łac.] w tajemnicy Chrystusa i Kościoła”.
Najstarsze freski z przedstawieniami
Maryi ukazują zawsze Dziewiczą Matkę z Dzieciątkiem. Pierwsze przedstawienie
Najświętszej Dziewicy to fresk z początku III wieku, znajdujący się w
katakumbach św. Pryscylli w Rzymie. Ten jeden z najstarszych zabytków sztuki
chrześcijańskiej wyobraża misterium Wcielenia Syna Bożego, które stanowi centrum
wiary chrześcijańskiej. Z lewej strony fresku znajduje się ludzka postać,
która wskazuje gwiazdę jaśniejącą nad Dziewicą z Dzieciątkiem: prorok,
prawdopodobnie Balaam, ogłasza, że wschodzi Gwiazda z Jakuba (Lb 24, 17). Jest
to symbol oczekiwania Starego Przymierza, a także błaganie upadłej ludzkości
skierowane do Zbawiciela. Proroctwo to spełnia się wraz z narodzeniem
Jezusa, Syna Bożego, który stał się Człowiekiem, począł się z Ducha Świętego,
narodził się z Maryi Dziewicy. Maryja wydała Go na świat i daje Go ludziom. W Niej widzimy
najczystszy obraz Kościoła: Dziewicy i Matki. Również fresk z cubiculum
przedstawia Izajaszową „Niewiastę z gwiazdą” tulącą do piersi Dzieciątko.
„Adoracja magów” w kaplicy Greckiej ukazuje Maryję na tronie, trzymającą na
kolanach owinięte w pieluszki Dziecko. Fresk „Velatio virginis” z III wieku
ukazuje Maryję jako wzór dziewic, również z Dzieciątkiem.
Od III wieku istniała pewna tradycja
kerygmatyczna przedstawiania Maryi jako Matki Słowa Wcielonego,
nadawania Maryi tytułu Theotokos: Matka Boga, Boża Rodzicielka, Bogurodzica (Hipolit
Rzymski). Przełomowym
wydarzeniem dla dogmatycznej wymowy kultu Bogurodzicy było odkrycie
najstarszego, bo przypuszczalnie pochodzącego z III wieku, rękopisu modlitwy
„Pod Twoją obronę”.
[...]
Ujęcie
macierzyństwa Maryi w kategorii misji uzasadnia jego zdumiewające znamię: jest
to Boże macierzyństwo. Boże macierzyństwo Maryi jest więc funkcją związaną
ściśle, realnie z tajemnicą Wcielenia. Sobór Watykański II przyjmuje naukę bulli
dogmatycznej Ineffabilis Deus Piusa IX, stwierdzając: Błogosławiona Dziewica
przeznaczona została od wieków łącznie z Wcieleniem Słowa Bożego na Matkę Boga.
Znaczy to, że Boże macierzyństwo Maryi jest bezpośrednią konsekwencją
odwiecznie przewidzianej tajemnicy Wcielenia. Misterium Wcielenia i
zrodzenia Syna Bożego z Maryi Dziewicy jest ściśle związane i wynikające z
samego aktu zrodzenia Syna Bożego przez Ojca (Generatus). Ojciec, rodząc
przed wiekami Swego Syna, wówczas już zrodził Go jako Tego, który w czasie
stanie się Człowiekiem. Stąd macierzyństwo Maryi jest Boże przez fakt poczęcia
się i zrodzenia Syna Bożego w ludzkim ciele. Takie właśnie ujęcie
macierzyństwa Maryi w kategoriach funkcji (misji, posłannictwa) uzasadnienia jego
zdumiewającą charakterystykę: Boże.
2. Macierzyństwo dotyczy osoby
I oto poczniesz w łonie i urodzisz syna,
i nazwiesz imię jego Jezus. Ten będzie wielki i Synem Najwyższego nazwany
będzie (Łk 1, 31-32 ). Już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, niemal u
swego zarania, Kościół rozstrzygnął, że Maryja jest Bogarodzicą, czyli
Theotokos, ponieważ poczyna i rodzi Boga-Człowieka zjednoczonego w Osobie
Słowa, które stało się ciałem (por. J 1, 14). Macierzyństwo Maryi odnosi
się zatem do Osoby Jezusa Chrystusa. Funkcja rodzicielska odnosi się zawsze do
osoby, a ponieważ natura ludzka Chrystusa otrzymana od Maryi za sprawą Ducha Świętego
bytuje tylko w Osobie Syna Bożego (unia hipostatyczna), dlatego Maryja jest prawdziwie
Matką Boga, czyli Matką Słowa. Zjednoczenie hipostatyczne dokonało
się w Osobie Bożej, Syn Boży ma więc dwie natury: boską i ludzką. Ponieważ w
pierwszym momencie poczęcia natura ludzka Chrystusa została przyjęta przed Drugą
Osobę Boską, przeto słusznie, jako konsekwencję tego, uznajemy, że sam Bóg począł się
i narodził z Dziewicy Maryi. Wtedy bowiem nazywamy jakąś niewiastę
czyjąś matką, gdy poczęła i urodziła danego człowieka, który jest osobą.
Św. Cyryl Aleksandryjski zauważa: „Aczkolwiek
one (zwykłe matki zwykłych ludzi) są tylko matkami ciał (ludzkich), to jednak
mówi się, że urodziły nie tylko jedną część, lecz całość, która składa się z
duszy i ciała. [...] Skoro dusza ludzka, którą stwarza bezpośrednio Bóg, rodzi
się wraz ze swoim własnym ciałem i stanowi, jak sądzimy, jeden byt z nim, uważalibyśmy
za zbędną gadaninę powiedzenie, że ktoś jest rodzicielką ciała, lecz nie jest rodzicielką
duszy. Coś podobnego obserwujemy w związku z narodzeniem Chrystusa. Musimy
wyznać, że Słowo Boże, zrodzone z substancji Boga Ojca, przez przyjęcie ciała narodziło
się z niewiasty według ciała”.
Słusznie komentuje tę wypowiedź Z.J.
Kraszewski: Macierzyństwo odnosi się do całej osoby, a nie tylko do ciała
ludzkiego. Materia ciała jest tylko niecałkowitym przedmiotem macierzyństwa, przedmiotem
całkowitym natomiast jest cała „osoba”, która poczyna się i rodzi. Gdy idzie o
Jezusa Chrystusa, mamy do czynienia z Osobą Boską i ta Osoba Boska jest
przedmiotem całkowitym (terminus completus) macierzyństwa Maryi. Zatem należy
stwierdzić – posługując się terminologią scholastyczną – że, przedmiotem
całkowitym Bożego macierzyństwa Maryi jest Osoba Słowa Wcielonego,
natomiast przedmiotem formalnym Jego natura ludzka. Podobnie jest i w
narodzinach czysto ludzkich: przedmiotem całkowitym (terminus completus) jest
osoba człowieka, która składa się z duszy stworzonej przez Boga i z ciała
wziętego od rodziców. Przedmiotem formalnym rodzenia ludzkiego jest tylko
przygotowanie ciała dziecka, któremu Bóg daje duszę nieśmiertelną. Słusznie jednak
podkreśla się, że rodzice poczynają i rodzą syna albo córkę, a nie tyko ciało
swojego syna albo ciało swojej córki. Rodzicielstwo bowiem dotyczy także osoby,
jak to już rozstrzygnął Sobór Efeski proklamując Theotokos jako prawdę wiary. Także
św. Tomasz z Akwinu zadał to doniosłe pytanie w „Sumie teologicznej”:
Czy narodzenie dotyczy natury, czy też osoby?. Rozważając narodzenie Chrystusa
ponowił to pytanie w artykule pierwszym: Czy narodzenie Chrystusa jest narodzeniem
natury czy Osoby? I powołując się na św. Jana Damasceńskiego odpowiada, że narodzenie
to jest narodzeniem Osoby, a nie natury. W swoim wykładzie zaś wyjaśnia: Bytem samoistnym
jest osoba bądź osobnik, natura zaś to forma, w której realizuje się samoistne
bytowanie jakiejś rzeczywistości. Toteż narodzenie przypisujemy, biorąc ściśle,
osobie lub osobnikowi, jako podmiotowi narodzenia, a nie naturze. Skoro, jak
zauważa św. Tomasz, we Wcieleniu nastąpiło połączenie natur w jednej Osobie, to
oczywiście wyrazu „Bóg” możemy używać na oznaczenie Osoby posiadającej naturę
ludzką i boską. I dlatego wszystko, co przysługuje naturze ludzkiej, i
wszystko, co przysługuje naturze boskiej, można odnieść do tej Osoby. W
konkluzji św. Tomasz pisze: „Otóż poczęcie i narodzenie przypisujemy Osobie
posiadającej tę naturę, w której została ona poczęta i zrodzona. A skoro natura
ludzka została przyjęta przez Boską Osobę już w pierwszej chwili poczęcia, to
wolno, jak wnioskujemy, twierdzić zgodnie z prawdą, iż Bóg począł i narodził
się z Dziewicy. Kobietę, która kogoś poczęła i zrodziła nazywamy jego matką.
Toteż słusznie Najświętszą Pannę nazywamy Matką Boga”.
„Bądź pozdrowiona, Pani, święta Królowo, święta Boża
Rodzicielko, Maryjo, która jesteś Dziewicą, uczyniona Kościołem i
wybraną przez Najświętszego Ojca z nieba, Ciebie On uświęcił z najświętszym, umiłowanym
Synem swoim i Duchem Świętym, Pocieszycielem, w Tobie była i jest wielka pełnia laski i
wszelkie dobro. Bądź pozdrowiona, Pałacu Jego. Bądź pozdrowiona, Przybytku Jego.
Bądź pozdrowiona, Domu Jego. Bądź pozdrowiona, Szato Jego. Bądź pozdrowiona, Służebnico
Jego. Bądź pozdrowiona, Matko Jego. I wy wszystkie święte cnoty, które
Duch Święty swą łaską i oświeceniem wlewa w serca wiernych, abyście z
niewiernych uczyniły wiernych Bogu” (Św. Franciszek z Asyżu).»
[źródło cytatu: „Boże macierzyństwo
Maryi: perspektywa personalistyczna” ks. dr hab. Bogumił Gacka MIC (Wyższe
Seminarium Duchowne Księży Marianów w Lublinie); SALVATORIS MATER 2 (2000) nr
1, 93-102; bazhum.muzhp.pl; format pdf, s.93(2)-101(10)]
► «3. MIEJSCE MARYI W HISTORII ZBAWIENIA W
INTERPRETACJI TEKSTÓW NOWEGO TESTAMENTU
Historiozbawcza rola Maryi zostaje w
pełni urzeczywistniona w nowej ekonomii zbawczej. Nowy Testament koncentruje
się zasadniczo na zbawczym wydarzeniu Jezusa Chrystusa. Nie mówi on wiele o
Maryi i nie relacjonuje szczegółowo kolejnych etapów jej życia. Nie oznacza to
jednak, że postać Matki Jezusa zostaje zupełnie pominięta w refleksji biblijnych
autorów. Ze
względu na zbawczy wymiar posłannictwa Chrystusa, każdy tekst maryjny Nowego
Testamentu posiada doniosłe znaczenie w refleksji teologicznej. Maryja jest
bowiem Matką Jezusa i to zarówno w Jego egzystencji ontycznej, jak i w Jego proegzystencji
zbawczej. W tej części rozprawy zostaną ukazane tytuły Maryi, które wynikają
wprost z urzeczywistnienia się w niej Bożego planu zbawienia. Z
przeanalizowanych przez Scheffczyka nowotestamentalnych źródeł powstało kilka
podstawowych rysów, charakteryzujących postać nazaretańskiej niewiasty. Jest
ona: „matką wcielonego Syna Bożego”, „dziewicą”, „świadkiem wiary”, i „towarzyszką Chrystusa
w dziele zbawienia”. Wyjątkowa relacja do Zbawiciela daje podstawę
do uznania jej historiozbawczej roli jako „matki bolesnej”, „symbolu Nowego
Przymierza” i „znaku eschatologicznej doskonałości”.
3.1.
Matka wcielonego Syna Bożego
Teologia zawsze wyraźnie podkreśla
historyczny wymiar osoby Jezusa z Nazaretu. Zdaniem członków Międzynarodowej
Komisji Teologicznej: „Jezus Chrystus, który jest przedmiotem wiary Kościoła,
nie jest ani mitem, ani jakąkolwiek abstrakcyjną ideą. On jest człowiekiem,
który żył w konkretnym kontekście historycznym, który umarł po dokonaniu się
Jego życia w biegu historii”. Tenże Jezus, który pojawił się na ziemi w
konkretnym momencie dziejowym, rozpoczął jednak swoją doczesną egzystencję od narodzin
z naturalnej matki. Odwołując się do starożytnego symbolu wiary, można zatem powiedzieć,
że Jezus, który znajduje się w centrum chrześcijańskiego kerygmatu: „incarnatus
est de Spiritu Sancto ex Maria virgine, et homo factus est....”. To jedno z podstawowych
twierdzeń dogmatycznych znajduje swą podstawę w świadectwach Nowego Testamentu,
które kilkakrotnie wspominają kobietę będącą matką Jezusa. Na ten fakt zwraca
także uwagę Leo Scheffczyk, odwołując się do tych miejsc biblijnych, gdzie
Maryja nazwana jest wprost greckim terminem mhthr. Monachijski teolog nie
podaje wprawdzie zamkniętej listy nowotestamentalnych odnośników wskazujących
na macierzyńską funkcję Maryi, jednak z analizy jego myśli mariologicznej
skoncentrowanej na tym zagadnieniu można odtworzyć wykaz najistotniejszych
sigli biblijnych.
3.1.1.
Egzegetyczne podstawy macierzyńskiej funkcji Maryi
Uczony z Monachium wyszczególnia
najpierw te fragmenty, w których Maryja występuje jako „Matka Jezusa”: J 2,3 (h
mhthr tou Ihsou); J 19,26 (Ihsouj oun indwn thn mhtera) oraz Dz 1,14 (Mariam th
mhtri tou Ihsou). Następnie profesor z Monachium podkreśla te miejsca w
tradycji synoptycznej, gdzie Maryja nazwana jest „Jego Matką”. W ten sposób wymienić
można następujące fragmenty, które zdaniem niemieckiego dogmatyka zawierają
grecką formułę „h mhthr autou”: Mt 1,18; Mt 2,11; Mt 12,46; Mt 13,55; Mk
3,31.32; Łk 2,33.34.48.51.
Z wyszczególnionych fragmentów
problematyczny wydaje się tylko tekst Łk 2,33, który w wersji greckiej brzmi
następująco: „kai hn o pathr autou kai h mhthr”.
Występujący tutaj zaimek autou
zdaje się odnosić bezpośrednio do ojca, a nie do matki Jezusa. Ten brak
stylistycznej harmonii poprawiony został jednak w wielu innych manuskryptach,
które posiadają lekcję: „o pathr autou kai h mh thr autou”, „Iwshf kai h mhthr
autou” czy też „Iwshf o pathr autou kai h mhthr autou”.
Do wyrażeń „Matka Jezusa” oraz „Jego
Matka” Scheffczyk nawiązuje także pośrednio poprzez odwołanie się do perykopy J
2,1-11, gdzie ukazana została relacja matki do syna podczas rozpoczęcia
cudotwórczej działalności Jezusa. Ponieważ uczonemu wyraźnie zależy w tym
miejscu na zaakcentowaniu relacji macierzyńskiej, można przyjąć, że uwzględnił on
implicite tekst J 2,1, w którym Maryja nazwana jest „h mhthr tou Ihsou” oraz J
2,5.12, gdzie pojawia się zwrot „h mhthr autou”. Ponadto dla niemieckiego
teologa ważną rolę pełni określenie „Dziecię i Jego Matka” (to paidion kai thn
mhtera autou), pojawiające się we fragmentach Ewangelii Mateusza: Mt 2,13.14.20.21.
Uczony przychyla się przy tym do współczesnych wniosków egzegetycznych, które
przyjmują, że Ewangelia dzieciństwa Mt 1,18-2,23 powstała w oparciu o inne
źródła niż redakcja odpowiadającej jej relacji przekazanej przez Łukasza.
Dodatkowo Scheffczyk podkreśla, że wydarzenia u Mateusza zrelacjonowane zostały
z perspektywy Józefa, prawnego ojca Jezusa, co miało na celu jeszcze
dobitniejsze wyeksponowanie prawowitości dawidowego pochodzenia Mesjasza.
[...]
W omawianym fragmencie Mk 6,3, teolog
monachijski zwraca uwagę na nietypową w ówczesnym judaizmie formę nazywania
syna imieniem jego matki. Jak potwierdzają współcześni naukowcy, zachowany u
Marka zwrot „Syn Maryi” jest faktycznie wyjątkowy w literaturze biblijnej i pozabiblijnej.
W związku z tym próbowano ustalić znaczenie tego rzadkiego określenia, odwołując
się do pojawiających się analogicznych sformułowań w samej Biblii oraz w innych
pismach niebiblijnych. Dzięki temu wykazano, że odstępstwa od powszechnie
przyjętej w judaizmie reguły nazywania syna imieniem jego ojca, spotyka się w
takich sytuacjach, kiedy dziecko było nieprawego pochodzenia, kiedy jego ojciec
nie był Żydem lub też kiedy jego matka była wdową. Ponadto zauważa się, że w
Starym Testamencie stosunkowo często spotyka się pewną prawidłowość nazywania syna
imieniem jego matki, w celu odróżnienia dzieci pochodzących od jednego ojca,
ale różnych matek. Niektórzy bibliści sugerują również możliwość zastosowania
takiego określenia, aby podkreślić więzy pokrewieństwa z rodziną królewską, co
łączyło się nie tylko ze zwyczajem wymieniania imienia matki króla, ale
dotyczyło także dalszych relacji dynastycznych.»
[źródło cytatu: „HISTORIOZBAWCZE UJĘCIE BIBLIJNYCH
TYTUŁÓW MARYI W PISMACH KARDYNAŁA LEO SCHEFFCZYKA” o. Mirosław Szwajnoch OSCam,
UNIWERSYTET OPOLSKI Wydział Teologiczny (studium egzegetyczno-dogmatyczne / praca
doktorska napisana na seminarium teologii dogmatycznej i ekumenicznej w
Instytucie Ekumenizmu i Badań nad Integracją pod kierunkiem ks. prof. dra hab.
Piotra Jaskóły); Opole 2007; format pdf, s.193(200)-197(204)]
Po tych fragmentach przeczytajmy
ciekawsze i „prostsze” sformułowania („bez owijania w bawełnę”), do czego
prowadzą wywody dawniej i dziś na temat niebiblijnego forsowania kultu
maryjnego ...
► «4. Bóg Ojciec wyraził zgodę, aby nie
dokonała żadnego cudu za życia, przynajmniej takiego, który byłby Ją rozsławił,
chociaż udzielił Jej takiej zdolności. Syn Boże zaakceptował to, że prawie
nic nie powiedziała, choć miał przekazać Jej swoją mądrość. (...).
5. (...) Maryja jest sanktuarium i miejscem spoczynku
Trójcy Świętej, gdzie Bóg jest najwspanialszy i najbardziej boski,
bardziej niż w każdym innym miejscu wszechświata, nie wyłączając jego siedziby
ponad cherubinami i serafinami, gdzie bez dostąpienia wielkiej łaski nie ma
przyzwolenia wstępu dla żadnego innego stworzenia, jakkolwiek byłoby czyste.
6. Mówię wraz ze świętymi: Przenajświętsza
Maryja jest rajem ziemskim nowego Adama, gdzie wcielił się On przez
działanie Ducha Świętego, aby przezeń sprawić niepojęte cuda. (...).
8. Każdego dnia, od jednego krańca ziemi do drugiego, w
najwyższym niebie, w najgłębszej otchłani, wszystko sławi, wszystko oznajmia
podziw wobec Maryi. Dziewięć chórów aniołów, ludzie wszystkich płci,
wieku, stanu, religii, dobrzy i źli, aż po samych diabłów, zobowiązani są
nazywać Ją błogosławioną, chcąc lub nie chcąc, przez moc prawdy. Wszyscy
aniołowie w niebie nieustannie wołają do Niej, jak pisze św. Bonawentura: Sancta,
Sancta, Sancta Maria, Dei Genetrix et Virgo – „Święta, Święta, Święta Maryja,
Boża Rodzicielka, Dziewica!” i ofiarują Jej miliony milionów razy na dzień
Pozdrowienie Anielskie: Ave Maria – „Zdrowaś Maryjo”, kłaniając się przed Nią, prosząc o łaskę
uhonorowania ich chociaż jednym z Jej poleceń. Św. Michał, zdaniem św.
Augustyna, chociaż jest księciem całego niebiańskiego dworu, jest
najbardziej gorliwy spośród wszystkich aniołów w oddawaniu Jej czci i
sprawianiu, aby inni okazywali Jej cześć, i cały czas wyczekuje, aby na Jej
słowo pospieszyć z pomocą któremuś z Jej sług.
12. Następnie trzeba nam zawołać wraz z
Apostołem: Nec oculus vidit, nec auris audivit, nec in cor hominis ascendit – „Ani
oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć”
(1 Kor 2,9)* piękna,
wspaniałości i doskonałości Maryi, która jest rzeczywiście cudem cudów
łaski, natury i chwały. Jeśli chcesz zrozumieć Matkę, mówi pewien
święty, poznaj Syna. Jest godną Matka Bożą: Hic taceat omnis lingua –
„Niech zamilknie tutaj każdy język”.
13. Moje serce podyktowało ze szczególną
radością wszystko, co napisałem, aby pokazać, że Najświętsza Maryja była
nieznana aż do teraz i że to jest jeden z powodów, dlaczego Jezus Chrystus nie jest znany, tak
jak być powinien. Jeśli zatem jest pewne, że znajomość i królowanie Jezusa
Chrystusa przyjdzie na świat, to może dokonać się tylko jako
konieczny skutek poznania i królowania Najświętszej Maryi Panny. Ta, która po
raz pierwszy dała Chrystusa światu, objawi Go światu powtórnie.**
14. Z całym Kościołem głoszę, że Maryja,
będąc sama czystym stworzeniem ukształtowanym przez ręce Boga, jest, w
porównaniu do Jego nieskończonego majestatu, mniejsza od atomu, a raczej jest
po prostu niczym, bo tylko On może powiedzieć: Ego sum qui sum – „JESTEM, KTÓRY
JESTEM” (Wj 3,14). Dlatego też ten wielki Bóg, który jest zawsze niezależny i
samowystarczalny sam przez się, nigdy nie potrzebował i obecnie zupełnie nie
potrzebuje Najświętszej Maryi Panny dla realizacji swojej woli i objawienia
Jego chwały. Może wszystko sprawić swoja wolą.***
15. (...) Bóg dał swojego Syna Maryi,
aby świat otrzymał Go od Niej. Syn Boży stał się człowiekiem dla naszego
zbawienia, ale tylko w Maryi i przez Maryję. Bóg Duch Święty uformował w
Maryi Jezusa Chrystusa, ale dopiero za Jej zgodą, o którą zapytał za pośrednictwem
jednego z najważniejszych ministrów swojego dworu.
20. Bóg Duch Święty, który w Bogu jest niepłodny, stał się płodny
przez Maryję, którą poślubił. To z Nią, w Niej i przez Nią
ukształtował On swoje arcydzieło, Boga, który stał się człowiekiem, i kształtuje
codziennie aż do końca świata swoich wybranych i członków Jego uwielbionego
ciała. Dlatego im bardziej odnajduje Maryję, swoją umiłowaną i nierozłączną
małżonkę w jakiejś duszy, tym silniej i skuteczniej współdziała w kształtowaniu
Jezusa Chrystusa w tej duszy i tej duszy w Jezusie Chrystusie.
21. Nie oznacza to, że Matka Boska udzieliła
Duchowi Świętemu płodności, której nie posiadał, jakkolwiek będąc Bogiem, ma zdolność do
rodzenia tak jak Ojciec i Syn, choć jej nie urzeczywistnia, a więc
nie rodzi innej osoby boskiej. Należy natomiast stwierdzić, że Duch Święty
zdecydował się posłużyć pośrednictwem Przenajświętszej Dziewicy, choć nie miał
zupełnie takiej konieczności, aby urzeczywistnić swoją płodność w
ukształtowaniu Jezusa Chrystusa i Jego członków w Niej i przez Nią. (...).
23. (...) Tym ogromnym skarbcem jest nie
kto inny jak Maryja, którą święci nazywają „Skarbnicą Pana”, której pełnią ubogaceni są
wszyscy ludzie.
24. Bóg Syn udzielił swojej Matce wszystkiego, co wysłużył
podczas swojego życia i śmierci, a mianowicie nieskończone zasługi i przedziwne
cnoty. Uczynił Ją skarbniczką tego wszystkiego, co Ojciec dał Jemu w
dziedzictwo, i przez Nią udziela swoich zasług Jego członkom, i przez Nią także
przekazuje swoje cnoty i udziela swoich łask. Ona jest Jego mistycznym kanałem,
Jego akweduktem, przez który delikatnie i obficie spływa Jego miłosierdzie.
30. Podobnie jak w porządku naturalnym i
cielesnym jest ojciec i matka, tak w porządku nadprzyrodzonym i duchowym
jest ojciec, którym jest Bóg, i matka, którą jest Maryja.
Wszystkie prawdziwe dzieci Boże i wybrani mają Boga za ojca i Maryję
za matkę, każdy, kto nie ma Maryi za matkę, nie ma Boga za ojca. To dlatego
przeznaczeni na potępienie, jak heretycy i schizmatycy, którzy nienawidzą,
pogardzają lub wykazują obojętność względem Przenajświętszej Dziewicy, nie mają
Boga za ojca, jakkolwiek arogancko twierdziliby, że mają, ponieważ nie mają
Maryi za matkę. Albowiem gdyby mieli Ją za swoją matkę, kochaliby Ją i
czcili jak dobre i prawdziwe dzieci naturalne kochają i szanują matkę, która
dała im życie. Nieomylnym i niewątpliwym
znakiem, dzięki któremu możemy odróżnić heretyka, czyli człowieka wyznającego
fałszywą doktrynę, przeznaczonego na potępienie, od wybranego przez Boga, jest
to, że heretyk i zatwardziały grzesznik okazuje pogardę i obojętność
względem Matki Boskiej, usiłując słowem i przykładem, otwarcie lub skrycie,
czasem pod zwodniczymi pretekstami umniejszać miłość i należna Jej cześć.
Niestety! Bóg
Ojciec nie powiedział Maryi, aby zamieszkała w nich, ponieważ są oni
dziećmi Ezawa.
31. Syn Boży pragnie ukształtować swoje podobieństwo, jakby
codziennie wcielając się w swoje członki przez swoją najdroższą Matkę.
Do Niej powiedział: In Israel haereditare – „W Izraelu obejmij
dziedzictwo” (Syr
24,8).**** To tak,
jakby powiedział: Bóg Ojciec dał mi w dziedzictwie wszystkie narody ziemi,
wszystkich ludzi dobrych i złych, przeznaczonych do zbawienia i potępienia,
abym jednych wiódł złotym berłem, a drugich żelazną rózgą, abym dla jednych był
ojcem i obrońcą, a dla drugich sprawiedliwym mścicielem i sędzią dla wszystkich.
Tobie zaś, moja
droga Matko, oddam w dziedzictwo i posiadanie tylko przeznaczonych do chwały,
których symbolizuje Izrael. Jako ich dobra Matka urodzisz je, wykarmisz i
wychowasz je. Jako ich królowa będziesz je prowadzić, rządzić i bronić.»
[źródło cytatu / wiernie zacytowane we
fragmentach: „Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny”
św. Ludwik Grignon de Montfort; przekład: Marek Czekański; „Wydawnictwo M”,
Kraków 2014; s. 10-24]
*„1 Kor 2,9” – typowy przykład
manipulacji Słowem Bożym w wydaniu KRK; w Pierwszym Liście do Koryntian 2,9
– ap. Paweł nadmienia, co Bóg przygotował dla tych, którzy
Go miłują i oczekują – powołując się na Księgę Izajasza 64,4. Apostoł pisze te
słowa w kontekście krzyża Chrystusa i Jego Ewangelii oraz otrzymania przez
wierzących Ducha Świętego. Proszę przeczytać dłuższe fragmenty Pierwszego Listu
do Koryntian, np. od 1,18 do 2,16 (dla rozpoznania sensu). Nie ma tam nic, co
mogłoby się tyczyć Miriam vel katolickiej „Maryi” i jej rzekomej
„doskonałości”; w domyśle KRK, jako rzekomej: „Matki Boskiej”.
**Nadinterpretacja i bluźnierstwo – mącące
w głowach ludziom, że jakoby „Maryja” dała Chrystusa światu. Sprzeczność w
nauczaniu samego KRK, gdyż wiedzą, że Chrystus – Syn i Bóg, istniał przed
przyjściem na Ziemię. A stwierdzenie o jakowym „królowaniu Maryi”, które jest
konieczne („tylko jako konieczny skutek”) do poznania Chrystusa i Jego królowania,
jest po prostu hiperbluźnierstwem.
***Punkt „14.” jest bardzo prawidłowy
(biblijny) w określeniu pewnych cech Osoby Boga Wiecznego, czyli:
samowystarczalność Boga (Jego suwerenność / niezależność), wola Boża – mająca
charakter sprawczy oraz Chwała Stwórcy. Jednak powyższe i poniższe punkty tutaj
zacytowane – odwołujące się bezpośrednio do osoby Miriam, a właściwie do kogoś
– kogo nie ma w NT (co do jej roli i współudziału w późniejszym akcie zbawienia
dokonanego przez Mesjasza), stoją w sprzeczności z punktem „14.”, który sam w
sobie jest bardzo poprawny biblijnie.
****„Syr 24,8” – przytoczony fragment
pochodzi z „Księgi Mądrości Syracha czyli Eklezjastyk” i jest to apokryf, czyli
księga niekanoniczna i nienatchniona. KRK i prawosławie celowo dodało do
swojego „kanonu” ST – apokryfy, by podpierać się nimi przy głoszeniu swoich
bałwochwalczych nauk od pokoleń. Apokryfy nie są spójne ani z Księgami Mojżesza
oraz innych proroków, ani z nauczaniem Nowego Testamentu. Pan Jezus ani Jego
apostołowie – nigdy nie powoływali się na apokryfy, których jest siedem w
„kanonie” KRK. Kim jest „ona” w „Syr 24,8”? Na pewno nie Miriam opisaną w
czterech synoptycznych Ewangeliach. Nasze dziedzictwo w Chrystusie: Efez.1,1-19
oraz Kol.1,11-14. W punkcie „31.” – występuje bluźniercza nadinterpretacja domniemanych
słów Pana Jezusa, gdzie wspomina o swojej matce („matce–bogini”), której
rzekomo nasz Pan oddaje Swój lud zbawiony (nabyty Jego krwią), jako jej
„dziedzictwo” oraz powierza jej niby „królowanie”.
REKAPITULUJĄC
Rozważania nad zagadnieniem roli Marii –
katolickiej „Maryi” oraz usilne przypisywanie jej tytułu: „Matki Boga”
(Theotokos), jako kogoś wyjątkowego, poza jej biologicznym macierzyństwem (co
jest zgodne z kanonem NT), prowadzi do takich herezji i karnawału sprzeczności
wobec Słowa Bożego, jak czytamy powyżej.
Skoro duchowy Rzym (KRK), stwierdza –
naucza, że Maria (dla KRK „Maryja”) rzekomo góruje nad wszystkimi stworzeniami
na ziemi i w Niebie (o czym Biblia milczy), gdyż urodziła „Boga-Syna”, to idąc
za tą logiką musiałaby zostać: „boginią-matką”. Pogańskie mitologie i
wierzenia-kulty (bajki / legendy) podają nader często takowy wzór dla swych
wyznawców. Jednak zastosowanie takiego określenia (miana) w chrześcijaństwie
jest jawnie sprzeczne z Osobą Boga w Trzech Osobach, o którym mówi Biblia.
Natomiast przemycenie tej myśli (idei) za pomocą mętnych interpretacji
(domysłów) na podstawie, których tworzy się katolicką teologię – dogmaty
maryjne, jest już możliwe ! Na tym polega nauczanie KRK – Prawda Boża
wymieszana z kłamstwem ludzi, i zapewne nie tylko z kłamstwem ludzi ...
Niestety zwodnicze „mistrzostwo” w fałszowaniu i nadinterpretacji nauki Słowa
Bożego.
Omawiana tutaj: „Matka Boga” / Theotokos
(„Boża Rodzicielka”) – nie istniała i nie istnieje. A dla Was – Drodzy Bliźni /
Katolicy, określenia typu: „kult maryjny” (znaczenie słowa „kult”), „modlitwy
do Matki Boskiej” (nowenny) czy nabożeństwa do niej – powinny zwrócić Waszą
uwagę, że to jest sprzeczne z Ewangelią Pana Jezusa. I żadna „tradycja
kościoła” ani „ojcowie kościoła” (z pierwszych wieków naszej ery, po okresie
apostolskim), nie usprawiedliwią Was przed Bogiem za bluźnierstwa wobec Jego
Majestatu – kiedy oddajecie uwielbienie („kult”) stworzeniu jakim jest
bogobojna niewiasta Miriam, która wierzymy, że jest u Boga, jako Jego dziecko;
a nie jako „królowa-matka”!
Chwała Panu Jezusowi !
Koniec SEKCJI II
opracował: Hector Walker (AG)
wsparcie: br. Maciek S.
postscriptum
„Matka Boga” SEKCJA I
https://stopherezji.blogspot.com/2019/12/z-cyklu-doktryny-koscioa-rzymsko_23.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.